W imię craftu.
Wczoraj wieczorem przyszło mi do głowy jak bardzo moja skłonność do działań kreatywnych wpływa na moje życie. Podczas robienia kanapek do pracy. Z pasztetem. :D
Mało konwencjonalna inspiracja, ale... przecież ani ja, ani mąż nie lubimy pasztetu.
A kupuje już któreś opakowanie, bo... strasznie mi się podoba słoiczek w którym jest tenże specjał. :D
O kolekcjonowaniu "śmieci", bo przecież wszystko może się przydać, już nawet nie wspomnę.
Tyle, że mi z tymi moimi craftowymi słabościami dobrze i nie zamieniłabym tego na nic.
Macie też takie odchyłki "dla dobra sprawy"? ;)
Mało konwencjonalna inspiracja, ale... przecież ani ja, ani mąż nie lubimy pasztetu.
A kupuje już któreś opakowanie, bo... strasznie mi się podoba słoiczek w którym jest tenże specjał. :D
O kolekcjonowaniu "śmieci", bo przecież wszystko może się przydać, już nawet nie wspomnę.
Tyle, że mi z tymi moimi craftowymi słabościami dobrze i nie zamieniłabym tego na nic.
Macie też takie odchyłki "dla dobra sprawy"? ;)
To chyba jest skłonność nas wszystkich kraftomaniaczek....tyle tylko ,że juz w domu miejsca brak:)
OdpowiedzUsuńDokładnie, to chyba jakaś „choroba hobbystyczna”. Zbieram wszystko co ładne, małe, co można gdzieś przykleić lub przykleić coś do tego, ech długo by wymieniać. Moja mama już się nauczyła, że z pracy ma mi przynosić różne rzeczy, które tam są do wyrzucenia a mi się przydadzą. W taki sposób nazbierało się już sporo butelek o ciekawych kształtach, porządne kartony i pudełka itp. A co najlepsze: zawsze myślę „przyda się” i sobie leży a jak wreszcie wyrzucę to okazuje się, że znalazłoby się dla tej rzeczy zastosowanie :P dlatego coraz mniej wyrzucam i coraz mniej miejsca mam.
OdpowiedzUsuńPS. Jak doszła do kanapek to myślałam, że tu będzie o jakiś kanapkach kreatywnych we wzorki albo o różnych kształtach :P