Jak kolorować markerami akwarelowymi?
Jetem wielka zwolenniczką teorii, że bez specjalistycznych markerów da się fajnie kolorować. Dlatego chętnie próbuje różnorodne niskobudżetowe opcje, tak jak wodne markery Carioca (15-20zł za 12 sztuk).
Swój zestaw kupiłam w Świecie Pasji, ale firma ta jest ogólnodostępna w sklepach z zabawkami czy sprzętem szkolnym lub allegro. Osobiście nie miałam okazji używać, ale wiem, że istnieją podobne mazaki innych firm - prawdopodobnie będą działać podobnie.
W teorii końcówka miała być pędzelkowa - oczekiwałam więc jakiegoś rodzaju włosia. Okazało się, ze jest to jakby filcowy koniec, ale z miękkim, uginającym się czubkiem. Bardzo wygodne, daje się zrobić cieniutka kreskę, ale maluje się delikatnie.
W mojej opcji jest 12 kolorów (ale istnieje tez wersja 24 kolorów). Kolory są intensywne (może ciut za bardzo jak dla mnie). Bardzo ładnie się za to rozmywają (pracowałam oczywiście na bloku do akwareli i za pomocą wodnego pędzelka).
Pokazywałam już tutorial na temat kolorowania wodnego i polecam się z nim zapoznać - wszystkie udzielone tam rady są nadal aktualne.
Teraz jednak chwiałabym pokazać kilka podpowiedzi do kolorowania powyższymi markerami.
Obrazek który koloruje to laserowy wydruk digi stempla (freebies z bloga http://milkcoffeestamps.blogspot.com/) na papierze do akwareli Cansona.
Oprócz obrazka potrzebne będą oczywiście markery Carioca Brush Junior, pędzelek (ja preferuje taki ze zbiorniczkiem z wodą, ale zwykły też się sprawdzi), bloczek akrylowy (lub kawałek gładkiej folii, plastiku np. pakowanie płyty CD), dwa kawałki ręcznika kuchennego (jeden do wycierania pędzelka, drugi do ewentualnego osuszania obrazka) .
Bardzo przyda się też biała farbka Ecoline.
Jako, że w tych flamastrach brak dedykowanego koloru do skóry należy go sobie własnoręcznie pomieszać. Jednak rysowanie bezpośrednio po obrazku może nie dać nam dobrego efektu - pigment może nie rozmyć się równomiernie, utworzyć smugi lub być zbyt intensywny. Aby temu zapobiec polecam pomazać po bloczku i dopiero z niego pobrać kolor wodnym pędzelkiem.
Jak dla mnie sprawdza się różowy plus trochę brązu i odrobina żółci.
Maluję krawędzie twarzy.
I rozmywam mokrym pędzelkiem:
Kontynuuję cieniowanie dodając kolejne, ciemniejsze warstwy, bardziej przy krawędzi. Pomiędzy warstwami papier powinien przeschnąć, bo zbyt zmoczony może zacząć się rwać.
Jeśli gdzieś nałoży się za wiele pigmentu należy pomaziać mokrym pędzelkiem, a nadmiar osuszyć kawałkiem papieru. Tak samo robie jeśli zdarzy się mi wyjść poza krawędź.
Cieniuję aż efekt będzie zadowalający - warto pamiętać o delikatnych rumieńcach (czerwony marker, oczywiście z bloczka), głębszym cieniu z brzegu twarzy itp.
Jako, że włosy nie wymagają już takiego poziomu gładkości jak skóra maluje je bezpośrednio. Oczywiście można również kontynuować poprzednia metodę.
Stopniowo dodaje kolejne ciemniejsze warstwy, rozmywając je pomiędzy. Aby przejścia kolorów nie były zbyt kontrastowe używam pomieszanych kolorów. Kolory jakich użyłam to: żółty plus pomarańczowy, pomarańczowy plus brązowy, brązowy - nakładane coraz cieńszymi warstwami, bliżej brzegów.
Dodatkowo na środek włosów nakładam białą Ecoline - pozwala to nadać dodatkowy połysk. Ecoline nakładam dość rozwodnioną ale za to kilka razy - dzięki temu mam szanse kontrolować natężenie błysku (na środku najjaśniejszy, krawędzie delikatnie rozmyte).
Jako, że moja baletnica ma niewiele ubranka, pokolorowałam je w całości, lekko rozmywając.
I gotowe - prawda, że proste?
Mam nadzieję, że zachęciłam kogoś do popróbowania technik wodnych, życzę dobrej zabawy z kolorowaniem. :)
Swój zestaw kupiłam w Świecie Pasji, ale firma ta jest ogólnodostępna w sklepach z zabawkami czy sprzętem szkolnym lub allegro. Osobiście nie miałam okazji używać, ale wiem, że istnieją podobne mazaki innych firm - prawdopodobnie będą działać podobnie.
W teorii końcówka miała być pędzelkowa - oczekiwałam więc jakiegoś rodzaju włosia. Okazało się, ze jest to jakby filcowy koniec, ale z miękkim, uginającym się czubkiem. Bardzo wygodne, daje się zrobić cieniutka kreskę, ale maluje się delikatnie.
W mojej opcji jest 12 kolorów (ale istnieje tez wersja 24 kolorów). Kolory są intensywne (może ciut za bardzo jak dla mnie). Bardzo ładnie się za to rozmywają (pracowałam oczywiście na bloku do akwareli i za pomocą wodnego pędzelka).
Pokazywałam już tutorial na temat kolorowania wodnego i polecam się z nim zapoznać - wszystkie udzielone tam rady są nadal aktualne.
Teraz jednak chwiałabym pokazać kilka podpowiedzi do kolorowania powyższymi markerami.
Obrazek który koloruje to laserowy wydruk digi stempla (freebies z bloga http://milkcoffeestamps.blogspot.com/) na papierze do akwareli Cansona.
Oprócz obrazka potrzebne będą oczywiście markery Carioca Brush Junior, pędzelek (ja preferuje taki ze zbiorniczkiem z wodą, ale zwykły też się sprawdzi), bloczek akrylowy (lub kawałek gładkiej folii, plastiku np. pakowanie płyty CD), dwa kawałki ręcznika kuchennego (jeden do wycierania pędzelka, drugi do ewentualnego osuszania obrazka) .
Bardzo przyda się też biała farbka Ecoline.
Jako, że w tych flamastrach brak dedykowanego koloru do skóry należy go sobie własnoręcznie pomieszać. Jednak rysowanie bezpośrednio po obrazku może nie dać nam dobrego efektu - pigment może nie rozmyć się równomiernie, utworzyć smugi lub być zbyt intensywny. Aby temu zapobiec polecam pomazać po bloczku i dopiero z niego pobrać kolor wodnym pędzelkiem.
Jak dla mnie sprawdza się różowy plus trochę brązu i odrobina żółci.
Maluję krawędzie twarzy.
I rozmywam mokrym pędzelkiem:
Kontynuuję cieniowanie dodając kolejne, ciemniejsze warstwy, bardziej przy krawędzi. Pomiędzy warstwami papier powinien przeschnąć, bo zbyt zmoczony może zacząć się rwać.
Jeśli gdzieś nałoży się za wiele pigmentu należy pomaziać mokrym pędzelkiem, a nadmiar osuszyć kawałkiem papieru. Tak samo robie jeśli zdarzy się mi wyjść poza krawędź.
Cieniuję aż efekt będzie zadowalający - warto pamiętać o delikatnych rumieńcach (czerwony marker, oczywiście z bloczka), głębszym cieniu z brzegu twarzy itp.
Jako, że włosy nie wymagają już takiego poziomu gładkości jak skóra maluje je bezpośrednio. Oczywiście można również kontynuować poprzednia metodę.
Stopniowo dodaje kolejne ciemniejsze warstwy, rozmywając je pomiędzy. Aby przejścia kolorów nie były zbyt kontrastowe używam pomieszanych kolorów. Kolory jakich użyłam to: żółty plus pomarańczowy, pomarańczowy plus brązowy, brązowy - nakładane coraz cieńszymi warstwami, bliżej brzegów.
Dodatkowo na środek włosów nakładam białą Ecoline - pozwala to nadać dodatkowy połysk. Ecoline nakładam dość rozwodnioną ale za to kilka razy - dzięki temu mam szanse kontrolować natężenie błysku (na środku najjaśniejszy, krawędzie delikatnie rozmyte).
Jako, że moja baletnica ma niewiele ubranka, pokolorowałam je w całości, lekko rozmywając.
I gotowe - prawda, że proste?
Mam nadzieję, że zachęciłam kogoś do popróbowania technik wodnych, życzę dobrej zabawy z kolorowaniem. :)
super ! ja od dawna stosuję kredki akwarelowe, rysuję, maluję a potem woda i pędzelek, tez fajnie wychodzi, nie spotkałam nigdzie markerów, ale rozejrzę się :)
OdpowiedzUsuńJa kredek tez uzywam - wiecej pisalam o tym tutaj: http://kuchnia-pelna-cudow.blogspot.com/2011/04/kolorowanie-tuszami-distress-i-kredkami.html
UsuńFantastyczny kursik. Dziękuję,w twoim wykonaniu wydaje się to bardzo łatwe.
OdpowiedzUsuńNaprawde ciekawa lekcja pokazowa. Tez jestem zwolenniczka prostych i przede wszystkim tanich rozwiazan. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńsuper kursik ;)
OdpowiedzUsuńjakiś czas temu zastanawiałam się czy da się znaleźć takie flamastry w sklepach teraz już wiem czego szukać ;) może niebawem zacznie się moja przygoda z nimi ;D
Oj bardzo zachęciłaś, dzięki za lekcję :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam do czynienia z akwarelami, ale u Ciebie wszystko wygląda tak prosto i idealnie! Cudnie kolorujesz :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie kolorujesz!
OdpowiedzUsuńsuper instruktaz chetnuie sprubuje
OdpowiedzUsuńnigdy nie próbowałam kolorowac stempli, ale dosyć jasno i przejrzyście to wytłumaczyłaś. choć pewnie to w Twoich rękach tak prosto wygląda!
OdpowiedzUsuńsuper dziękuję mam od dawna rózne markery ale jakos mi nie wychodziło a tu proszę tyle podpowiedzi całuski za rady
OdpowiedzUsuńŚwietny instruktarz :) Może też popróbuję mieszać kolory na bloczku :)
OdpowiedzUsuńDzięki!
Dziękuję za wspaniałą lekcję!!
OdpowiedzUsuńZachęciłaś - oczywiście !!! Muszę tylko kupić markery i popróbować, bo nie sądzę, że od razu się uda. Dzięki ! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMam kredki, ale jakoś nie do końca umiałam je używać - teraz popróbuję :)
OdpowiedzUsuńDzięki!
Rewelacyjny kursik! Pozostaje tylko rozejrzeć się za mazakami...
OdpowiedzUsuńUdało mi się dostać 24 kolory, jupi! Gdy tylko znajdę odrobinę wolnego czasu, wezmę się w końcu za moje tildy!
OdpowiedzUsuńJak zwykle jestem pod wrażeniem Twojej elastyczności i pomysłowości. Dzięki Tobie można uwierzyć, że scrapbooking, to nie tylko dziedzina dla tych co mają worek pieniędzy bez dna. Ośmielasz zwykłych śmiertelników do próbowania, zachęcasz i poruszasz. Wybacz za ten słowotok ale chciałam Ci w ten sposób podziękować za Twoją świetną pracę i za to wartościowe miejsce, jakim jest Twój blog. Pozdrawiam cieplutko! A mazaki z całą pewnością zakupię :)
OdpowiedzUsuńwspaniały kursik!dziękuję:)
OdpowiedzUsuń